Tęcza – symbol czego?
4 min read
Teraz cofnij się do dzieciństwa i pomyśl o tęczy. Czym dla Ciebie była? Z czym Ci się wtedy kojarzyła? Dobrze, skojarzenia zachowaj i nie rozgrzebuj ich. Teraz wróć do dnia dzisiejszego. Czym tęcza jest dzisiaj? Jakie wywołuje w Tobie myśli i reakcje?
Tak, miałam na myśli ten moment kiedy byłeś/-łaś dzieckiem, kiedy obserwowałeś/-łaś słońce nieśmiało wyglądające spoza deszczowych chmur. Nie wiem jak Ty, ale ja czułam ekscytację na myśl, że na niebie pojawi się kolorowa łuna, wyczekiwałam jej z zawsze tą samą ciekawością. I myślę, że Ty również to czułeś/-łaś. Tęcza była wtedy magicznym obiektem zaciekawienia, skojarzenia z nią były czyste, pozbawione silnych emocjonalnych zawirowań. Spokojny dzień, wyglądanie przez okno, wbieganie w kałuże i rozbryzgiwanie z niej wody, ku niezadowoleniu mamy, melancholijna piosenka w radiu. A dziś, jakie skojarzenia wywołuje? A kiedy już wywoła skojarzenia, to jakie rodzi emocje, jakie wzbudza reakcje? Myślę, że od jasnej odpowiedzi na to pytanie jesteśmy coraz dalej, bo sprawa ta robi się coraz bardziej rozbudowana, coraz więcej w niej meandrów i niejasności. Nad nami, osobami, które miały jakąkolwiek styczność z tym tematem (skoro czytasz ten artykuł, to zakładam, że ją masz), wisi ciężka, kumulująca się, ciemna chmura z tych wszystkich komplikacji i konfliktów, która nie spada w postaci oczyszczającego deszczu, oj nie. Jeżeli czasem się coś z niej uroni, to na pewno nie jest to przyjemną, niezabrudzoną toksykaliami, orzeźwiającą mżawką.
„Tęcza została wywieszona na placu na znak tolerancji.”
„Tęcza na placu została spalona.”
„Tęcza została usunięta.”
„Tęczę wywieszono.”
„Tęczę zdemontowano.”
No dobrze, ale dzisiaj, o tym jak jest, generalnie wiemy, możemy zaobserwować nieporozumienia, które nas otaczają. Jednak, żeby wiedzieć z czym mamy tak naprawdę do czynienia, należałoby się cofnąć do początku i poznać genezę powstania samego symbolu środowiska LGBT. Tęczowa flaga została zaprojektowana przez Gilberta Bakera w roku 1978 i jej ogólnym przesłaniem było dążenie do równości dla wszystkich ludzi. Nadawać miała środowiskom rozpoznawalny znak, dzięki któremu osoby o seksualności odmiennej od wiodącej w naszej kulturze wiedziały, że tu, w tej grupie ludzi, czy wchodząc do tego konkretnego lokalu – będą bezpieczne, że nic im się nie stanie, że nie wystawiają się na znieważenia i cierpienia psychiczne czy fizyczne. Każdy z kolorów pierwotnej formy flagi był cząstką o odrębnym znaczeniu: różowy reprezentował seksualność, czerwony – życie, pomarańczowy – ukojenie, żółty – światło słońca, zielony – naturę, turkusowy – sztukę, indygo – spokój i harmonię, a fioletowy – duchowość (ilość pasów kolorystycznych ulegała zmianie ze względu na dostępność materiałów). Przy czym scalenie tych symbolicznych barw ze sobą, pozwala czytać ich znaczenie w kontekście szerszym. Każdy kolor uzupełnia wypowiedź o równości w znaczące szczegóły, które pozwalają czytać wartości ważne dla osób podpisujących się pod tęczową flagą w szerszym kontekście.
Niestety, walka rozpoczęta została stosunkowo niedawno, a do jej końca raczej dalej niż bliżej A wyrządzanie krzywdy na tle nietolerancji zdarzało się, i wciąż zdarza co krok. Samo to, że taka flaga musiała powstać i że ludzie muszą walczyć o swoje prawa do życia i do oddychania to sprawa dość smutna w naszym świecie. Ale nie bądźmy naiwni, tak było i będzie zawsze. Niektóre jednostki są silniejsze, inne słabsze. Jedne – ze strachu przed utratą własnego znaczenia, pozycji społecznej, walczą o stłamszenie drugich. Oczywiście nie zamierzam w tym miejscu twierdzić, że tak właśnie było, nie chcę nakładać na wszystkie przypadki żadnej reguły, ani o niczym przesądzać. Prawda jest taka, że tego, jak wyglądało to od środka w całości i co kierowało kulturą – nigdy się w pełni nie dowiemy. Jednak dziś możemy wiedzieć o przeszłości dużo. Mamy z tego jakieś wnioski. Mamy możliwość badania jej i analizowania. Poza tym wiemy więcej o sobie nawzajem, a to poważna siła działająca na korzyść wzajemnego zrozumienia i empatii. Dzięki ciągłości wzbogacania się o tę wiedzę i te analizy, dzięki poznawaniu nowych perspektyw i – co ważne – przybierania innych perspektyw niż własne, nie stoimy w miejscu. Patrząc na historię i krwawe, bezlitosne dzieje z przeszłości i porównując nasze myśli o czynach brutalnych i krzywdach fizycznych setki lat temu a dzisiaj – idziemy w dobrym kierunku. Jesteśmy coraz bardziej świadomi różnic, jakie panują między nami i coraz więcej jest w nas elastyczności w odbieraniu cech innych ludzi. Jednak w tym polu wciąż jest do zrobienia bardzo dużo. Musimy się wiele nauczyć, wiele zrozumieć. Światło nadziei wyłaniające się z faktu porównywania czasów przeszłych z obecnymi, niech oświetla nam drogę, ale nie pozwalajmy sobie na naiwną, wyłączającą czujność wiarę, i pamiętajmy, że ludzką przyzwoitością i obowiązkiem jest reagowanie na każdą krzywdę.